13 maj 2014

... Ladycode by Bell - DD Cream - matujący fluid ochronny

Witam!

Drugi z kolei post podkładowy dotyczy kosmetyku, którego używam od lutego br. Postanowiłam wypróbować podkład marki Bell, produkowany dla sieci dyskontów Biedronka pod nazwą Ladycode. Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się na ten właśnie podkład był kolor - jasny beż. Czy spisał się na mojej twarzy? Zapraszam na dalszy ciąg.




 Zapewnienia producenta:




Moja ocena:

Podkład Ladycode zamknięty jest w tubce z precyzyjnym aplikatorem, umożliwiającym dozowanie odpowiedniej ilości produktu. Konsystencja jest dość gęsta, nie wylewa się z opakowania. 
Podkład ma doskonałe krycie, które można budować, czym bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie sądziłam, że kosmetyk produkowany dla dyskontu będzie pod tym względem tak dobry.
Może to dziwnie zabrzmi, ale mam wrażenie, że produkt jest aksamitny i miękki w dotyku, taki lekki, jakby napowietrzony. Przez to łatwo się rozprowadza, nie tworzy smug, nie roluje się i nie tworzy maski. Po nałożeniu podkładu skóra jest gładka, delikatna i przyjemna w dotyku. 
Po przypudrowaniu mat utrzymuje się ok 4 - 5 godzin, ale to akurat jest normą dla mojej mieszanej cery.
Kolor - jasny beż, jest naprawdę jasny. Jest to najjaśniejszy kolor podkładu, jaki kiedykolwiek miałam i idealnie do mnie pasuje. Myślę, że mogą go używać osoby nawet o bardzo jasnej karnacji.
Kosmetyk nie zapycha i nie powoduje wysypu niespodzianek. Na twarzy utrzymuje się przez 12 godzin bez żadnego uszczerbku. Nie ściera się, nie tworzy plam.
Jedynym minusem jest podkreślanie suchych skórek. Do momentu zakupu podkładu Ladycode, nie wiedziałam, że tyle ich mam. Wystarczyło jednak przeprowadzić kurację nawilżającą i wszystko jest w porządku.
Na chwilę obecną używam podkładu Ladycode, mieszając do z podkładem Bell Long Lasting Mat i taki duet sprawdza się u mnie doskonale.





Podsumowanie:

  1. Nazwa: Ladycode DD Cream Matujący fluid ochronny
  2. Producent: Bell
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: ok 12,00 zł
  6. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

4 komentarze:

  1. Kurde kusisz tymi podkładami. ;)
    Że też Ci się udaje trafić na takie jasne, ja mam teraz jeden z Avonu - odcień Porcelain i drugi z Oriflame - Ivory, obydwa są niby najjaśniejsze a nadal jeden i drugi jest dla mnie za ciemny i muszę z kremem mieszać, żeby sobie maski na twarzy nie zrobić.
    Myślę, że się skuszę jednak na ten Ladycode, a nie na Garniera, bo zależy mi na kryciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakup podkładu jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Za nic w świecie nie potrafię dopasować odpowiedniego odcienia i, szczerze mówiąc, boję się kupować drogich kosmetyków, ponieważ nigdy nie trafiam z kolorem (mam wrażenie, że testery są jaśniejsze). Dlatego też postanowiłam poszukać czegoś odpowiedniego wśród produktów z niższej półki cenowej - w razie czego nie będzie mi żal komuś go oddać.
      Ladycode ma zdecydowanie lepsze krycie. Garnier to typowy krem koloryzujący, który ładnie wyrówna koloryt, ale dużego krycia się nim nie osiągnie.

      Usuń
  2. Bardzo ładny kolor i jaki fajny w działaniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor jest rewelacyjny dla jasnych cer, a takiego działania po dyskontowym kosmetyku się nie spodziewałam :)

      Usuń

Dziękuję za każdy miły komentarz oraz za konstruktywną krytykę :)