30 cze 2014

Sięgnęłam dna #1 - czerwiec 2014

Witam!

Postanowiłam zmobilizować się do zużywania zapasów kosmetyków, żeby bezkarnie móc kupować nowe. Pomóc mi w tym miał "projekt denko". Metoda ta się sprawdziła i bardzo miło się patrzyło na przybywające puste opakowania i chętniej sięgałam po produkty, których dawno nie używałam. Nie oznacza to jednak, że wylewałam ogromne ilości kosmetyków tylko po to, żeby je zużyć. Wręcz przeciwnie - używałam wszystkiego racjonalnie i przekonałam się, że wcale nie tak trudno pozbyć się zapasów. Pierwszy miesiąc udziału w projekcie denko uważam za udany i z pewnością będę go kontynuowała.




  1. Lirene DermoProgram - mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu - recenzja TUTAJ
  2. Isana - zmywacz do paznokci o zapachu migdałowym - mój ulubiony zmywacz, którego nia mam zamiaru zamieniać na żaden inny. Doskonale radzi sobie zarówno ze zmywaniem zwykłych lakierów, jak również brokatów, lakierów piaskowych i innych "cudacznych" ozdób.
  3. Fa Sport - antyperspirant - bardzo lubię dezodoranty Fa, głównie ze względu na ich niską cenę i ładne zapachy. Nie wypowiem się na temat ochrony przeciwpotowej, ponieważ używam blokera, więc tak naprawdę każdy dezodorant jest dla mnie dobry.
  4. Isana - suchy szampon do włosów - najlepszy jaki kiedykolwiek miałam i jestem mu wierna od kilku lat.
  5. Oriflame - Discover Hawaii Aloha Beach żel pod prysznic - kocham żele pod prysznic marki Oriflame, a seria Discover jest po prostu rewelacyjna. Wszystkie żele cudnie pachną, dobrze się pienią i są wydajne.
  6. Yves Rocher - Sexy Pulp Mascara - recenzja TUTAJ
  7. Ziaja - krem na dzień i na noc do skóry suchej i zmęczonej - nie polubiliśmy się. Krem jest tłusty, nie wchłania się, twarz bardzo się błyszczy. Próbka wystarczyła mi na kilka użyć i kosmetyk zdążył mnie zapchać. Cieszę się, że nie muszę się męczyć z pełnowymiarowym opakowaniem.
  8. Ziaja - krem na dzień do skóry wrażliwej, mało elastycznej - wersja dużo lepsza, niż w/w. Krem jest delikatny, dobrze się wchłania, doskonale nawilża, nie zapycha. Zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania.
  9. Hean Stay On Base - baza pod cienie do powiek - mój ideał w tej dziedzinie. Fantastyczny kosmetyk za niską cenę. Nie zdradzę jej z żadnym innym produktem.

Tak prezentują się moje czerwcowe zużycia. Jestem z siebie dumna i zbieranie pustych opakowań sprawiło mi ogromną frajdę.


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

24 maj 2014

... Tag: Książki

Witam!

Przeglądając różne strony internetowe natknęłam się na tag książkowy. Spodobały mi się pytania, a z racji tego, że jestem zagorzałą czytelniczką prawie wszystkiego, co wpadnie mi w ręce, postanowiłam na nie odpowiedzieć.



1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?

Rano. Uwielbiam czytać zaraz po przebudzeniu, jeszcze przed śniadaniem.


2. Gdzie czytasz?

Najchętniej w swoim pokoju, w łóżku. Latem zdarza mi się też czytać, opalając się na działce.


3. W jakiej pozycji najchętniej czytasz?

Na leżąco w łóżku lub w pozycji siedzącej z podkulonymi nogami.


4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?

Powieści obyczajowe z wątkiem miłosnym. Czasami sięgam też po kryminały i biografie.


5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś/dostałaś?

Rzadko kupuję książki, ze względu na brak miejsca do ich przechowywania. Ostatnio kupiłam "Rhett Butler - Kontynuacja Przeminęło z Wiatrem".


6. Co czytałaś ostatnio?

Pełną humoru książkę Joanny Rogali "Doktor Karolina".


7. Co czytasz obecnie?

"Przeminęło z wiatrem"


8. Używasz zakładek, czy zaginasz "ośle rogi"?

Nienawidzę niszczenia książek, w tym również zaginania rogów. Nie używam typowych zakładek, najczęściej służą mi do tego celu ulotki, cenówki z ubrań, paragony i tym podobne "świstki".


9. E-book czy audiobook?

E-book. Nie kręcą mnie audiobooki, ponieważ przy nich zasypiam.


10. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?

"Sposób na Alcybiadesa" Edmunda Niziurskiego. Uwielbiam tą książkę. Czytałam ją kilkadziesiąt razy i nawet teraz, pomimo swojego "poważnego" wieku, czasami do niej wracam.


11. Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?

Od lat jest to ta sama postać, mianowicie Tomasz Judym, bohater "Ludzi Bezdomnych" Stefana Żeromskiego. Przeczytałam mnóstwo książek, ale żadna inna postać nie ujęła mnie tak, jak on.


12. Czy jest książka, której nienawidzisz?

Nienawidzę - to zbyt mocne słowo. Jest jedna książka, której nie lubię i którą czytałam "na wyrywki". Do dziś nie potrafię się przemóc i przeczytać jej w całości. Powieść - rzeka, czyli "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej przyprawia mnie o dreszcze. Nie podobają mi się opisy przyrody na kilka stron i wszystkie sumiennie ominęłam ;)


13. Wolisz kupować książki, czy wypożyczać?

Wolałabym kupować, jednak ze względu na ceny książek i brak miejsca do ich przechowywania, jestem częstym gościem miejscowej biblioteki.


Zapraszam wszystkich chętnych do odpowiedzi na pytania.


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

19 maj 2014

... Bell Long Lasting Mat - trwały fluid matująco - kryjący

Witam!

Trzecia, a zarazem ostatnia notka podkładowa poświęcona jest podkładowi Bell. Chyba większość blogerek i vlogerek testowała ten kosmetyk. Ja również postanowiłam go wypróbować, ale tylko dlatego, że udało mi się go kupić w bardzo niskiej cenie. Czym zaowocowały testy? Zapraszam na dalszą część posta.



Obietnice producenta:




Moja ocena:

Podkład zamknięty jest w czarnej tubce, ze ściętą na płasko końcówką, która dodatkowo jest lekko wklęsła. Nie podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ rzadka konsystencja kosmetyku w połączeniu z brakiem aplikatora sprawia, że wszystko dookoła jest brudne.
Fluid dosłownie wylewa się z tubki i trudno nad tym zapanować. Nigdy nie udało mi się wydobyć z opakowania odpowiedniej ilości, zawsze znaczna część kosmetyku się marnuje.
Gama kolorystyczna również pozostawia sporo do życzenia. Posiadam najjaśniejszy odcień 01 Beige i jest dla mnie za ciemny. Dodatkowo po kilku godzinach ciemnieje na twarzy, więc makijaż wygląda koszmarnie i odcina się od reszty ciała. Z tego powodu nie używam go samodzielnie, tylko mieszam z Ladycode by Bell w kolorze 01 Light Beige. Połączenie to jest całkiem fajne, odcień jest zbliżony do mojej cery i wygląda bardzo naturalnie. Może latem, kiedy będę opalona zdecyduję się na samodzielne używanie fluidu Bell.
Pomijając niedobrany kolor, produkt spisuje się całkiem dobrze. Łatwo się rozprowadza, utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie ściera się. Moją buźkę matuje ok 4 godzin, więc szału nie ma.
Kryje bardzo dobrze, nie muszę używać korektora. Odrobinę podkreśla suche skórki.
Fluid bardzo dobrze współpracuje z innymi kosmetykami kolorowymi i dodatkowo podbija ich barwę.
Generalnie określiłabym go jako produkt przeciętny. Szału nie ma, ale dla osób z cerą normalną powinien wystarczyć.





Podsumowanie:
  1. Nazwa: Long Lasting Mat Super Cover
  2. Producent: Bell
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: promocyjna - ok 7,00 zł
  6. Ocena: 3/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

13 maj 2014

... Ladycode by Bell - DD Cream - matujący fluid ochronny

Witam!

Drugi z kolei post podkładowy dotyczy kosmetyku, którego używam od lutego br. Postanowiłam wypróbować podkład marki Bell, produkowany dla sieci dyskontów Biedronka pod nazwą Ladycode. Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się na ten właśnie podkład był kolor - jasny beż. Czy spisał się na mojej twarzy? Zapraszam na dalszy ciąg.




 Zapewnienia producenta:




Moja ocena:

Podkład Ladycode zamknięty jest w tubce z precyzyjnym aplikatorem, umożliwiającym dozowanie odpowiedniej ilości produktu. Konsystencja jest dość gęsta, nie wylewa się z opakowania. 
Podkład ma doskonałe krycie, które można budować, czym bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie sądziłam, że kosmetyk produkowany dla dyskontu będzie pod tym względem tak dobry.
Może to dziwnie zabrzmi, ale mam wrażenie, że produkt jest aksamitny i miękki w dotyku, taki lekki, jakby napowietrzony. Przez to łatwo się rozprowadza, nie tworzy smug, nie roluje się i nie tworzy maski. Po nałożeniu podkładu skóra jest gładka, delikatna i przyjemna w dotyku. 
Po przypudrowaniu mat utrzymuje się ok 4 - 5 godzin, ale to akurat jest normą dla mojej mieszanej cery.
Kolor - jasny beż, jest naprawdę jasny. Jest to najjaśniejszy kolor podkładu, jaki kiedykolwiek miałam i idealnie do mnie pasuje. Myślę, że mogą go używać osoby nawet o bardzo jasnej karnacji.
Kosmetyk nie zapycha i nie powoduje wysypu niespodzianek. Na twarzy utrzymuje się przez 12 godzin bez żadnego uszczerbku. Nie ściera się, nie tworzy plam.
Jedynym minusem jest podkreślanie suchych skórek. Do momentu zakupu podkładu Ladycode, nie wiedziałam, że tyle ich mam. Wystarczyło jednak przeprowadzić kurację nawilżającą i wszystko jest w porządku.
Na chwilę obecną używam podkładu Ladycode, mieszając do z podkładem Bell Long Lasting Mat i taki duet sprawdza się u mnie doskonale.





Podsumowanie:

  1. Nazwa: Ladycode DD Cream Matujący fluid ochronny
  2. Producent: Bell
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: ok 12,00 zł
  6. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

10 maj 2014

... Garnier - BB Cream Miracle Skin Prefector - krem BB do cery mieszanej i tłustej

Witam!

Nadszedł czas na recenzję, do której zabieram się od kilku tygodni. Jakiś czas temu zużyłam opakowanie kremu BB Garniera, o którym wspominam w prawie każdym poście kosmetycznym i chciałam się podzielić opinią na jego temat.
Pytanie: Dlaczego krem BB, a nie podkład?
Odpowiedź: Ponieważ tego typu produkty występują zazwyczaj w dwóch wersjach - do cery jasnej i ciemnej, więc nie trzeba stać godzinę przed szafą kosmetyczną i dobierać odpowiedniego odcienia. W moim przypadku wystarczy sięgnąć po ten jaśniejszy i kłopot z głowy.



Obietnice producenta:

"Oszczędzaj czas - jednym gestem matuj, ujednolicaj i rozświetlaj swoją skórę.

Sekretem kremu BB do cery tłustej i mieszanej jest unikalna, beztłuszczowa formuła, zawierająca silnie absorbujący perlite. Składnik ten pomaga zwalczać błyszczenie skóry dzięki absorpcji sebum, dając natychmiastowy efekt matujący. Zawarte w nim barwniki mineralne pomagają maskować niedoskonałości i zmniejszają widoczność porów. Skóra jest idealnie matowa, promienna i jednolita, a to wszystko za sprawą jednego gestu!

BB - inicjały naturalnie pięknej skóry!
- zwalcza błyszczenie i długotrwale matuje,
- widocznie redukuje pory i niedoskonałości,
- maskuje niedoskonałości,
- ujednolica i przywraca zdrowy blask,
- nawilża,
- chroni przed promieniami UV, SPF 20."




Moja ocena:

Z kremem BB wiązałam bardzo duże nadzieje. Po przeczytaniu zapewnień producenta wiedziałam, że będzie to kosmetyk idealny dla mnie. Na szczęście się nie pomyliłam i z ogromną przyjemnością używałam go przez rok.
Krem zamknięty jest w tubce z bardzo wygodnym i precyzyjnym aplikatorem, dzięki któremu możemy dozować ilość produktu. Ma rzadką konsystencję i dosłownie wylewa się z opakowania, więc tym bardziej jest to praktyczne rozwiązanie. Jest też bardzo wydajny - jedno opakowanie wystarczyło mi na rok codziennego stosowania, więc pod tym względem jest super.
Krem bardzo łatwo się rozprowadza i ładnie stapia się ze skórą, nie tworzy efektu maski i uzyskujemy nim bardzo naturalny efekt. Dość dobrze kryje, wygładza, wyrównuje koloryt skóry i nadaje jej zdrowy wygląd. 
Matuje skórę na mniej więcej 4 - 5 godzin. Nie wiem ile wytrzymuje samodzielnie, bo ja zawsze go przypudrowywałam pudrem Essence, którego recenzję zamieściłam tutaj. Osobiście nie uważam tego za rekord świata, ponieważ na mojej twarzy każdy kosmetyk utrzymuje mat dokładnie tyle samo czasu. Nie przeszkadza mi to jednak, ponieważ w ciągu dnia przykładam do buźki chusteczkę higieniczną i w ten sposób zbieram nadmiar sebum.
Kolor Light, przeznaczony do cery jasnej do najjaśniejszych nie należy i dla osób o porcelanowej cerze z pewnością się nie nadaje. 
Krem może podkreślać suche skórki, dlatego też używając go należy mieć gładką i dobrze nawilżoną cerę. Nigdy nie stosowałam kremu BB samodzielnie, zawsze nakładałam krem nawilżający jako bazę i zawsze wyglądało to perfekcyjnie.
Kosmetyk nie zapychał,  nie spowodował wysypu niespodzianek, wręcz przeciwnie - pomagał je wysuszyć i przyspieszał gojenie zmian. Na twarzy utrzymywał się cały dzień (ok 12 godzin), nie ścierał się, nie tworzył nieestetycznych plam.
Minusem jest dla mnie zapach. Mocno wyczuwalny jest alkohol, który na szczęście szybko odparowuje ze skóry.
Od początku używania kremu Garnier BB dostawałam komplementy na temat wyglądu. Koleżanki w pracy pytały czego używam, że moje skóra wygląda tak promiennie. Jestem z niego bardzo zadowolona, przyjemnie się go używało i z pewnością do niego kiedyś wrócę.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: BB Cream Mineral Skin Perfector
  2. Producent: Garnier LINK
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: LINK Aqua/Water, Cyclopentasiloxane, Alcohol Denat., Butylene Glycol, Ethylehyl Methoxycinnamate, PEG-10 Dimethicone, Phenyl Trimethicone, Squalane, Bis-PEG /PPG-14/14 Dimethicone, Magnesium Sulfate, Talc, Nylon-12, Maltitol, Disodium Stearoyl Glutamate, Aluminium Xydroxide, Sorbitol, Perlite, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, [+/- May Contain CI 77891/Titanium Dioxide,CI 77491, CI 77492, CI 77499 / Iron Oxides
  5. Cena: ok 15,00 zł
  6. Ocena: 4/5

Pozdrawiam serdecznie 
Yvonne

7 maj 2014

... Fasolowy pasztet wegetariański

Witam!

Dziś post z przepisem na pasztet wegetariański, który podbił moje serce. Bardzo lubię pasztety, szczególnie pieczone, ale z racji zmiany trybu odżywiania na zdrowszy nie jem wyrobów sklepowych, w których dominuje tłuszcz. Zainteresował mnie więc przepis na pasztet wegetariański, zamieszczony w miesięczniku "Moje Smaki Życia" i niezwłocznie postanowiłam go wypróbować (oczywiście wprowadziłam małe modyfikacje). 



Składniki:

  • 500 g białej fasoli
  • 4 średnie cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • 5 dużych marchewek
  • 1 brokuł
  • 3 jajka
  • 4,5 łyżki kaszy manny
  • przyprawy: sól, pieprz czarny, papryka słodka, chili mielone, pieprz ziołowy
  • olej/oliwa
  • 4 aluminiowe formy do pieczenia/ 2 formy keksówki

Sposób wykonania:

Fasolę moczymy całą noc, następnie gotujemy do miękkości. Cebulę obieramy, siekamy i podsmażamy na oleju. Pod koniec smażenia dodajemy drobno pokrojony czosnek. Łączymy fasolę z cebulą, blendujemy (niezbyt dokładnie) i odstawiamy.
Marchewkę obieramy i gotujemy do miękkości w małej ilości wody. Brokuł dzielimy na różyczki i gotujemy. Warzywa odsączamy, blendujemy (niezbyt dokładnie) każde osobno i odstawiamy.
Masę fasolową dzielimy na 3 części: jedną większą i dwie mniejsze. Do większej ilości masy fasolowej wbijamy jajko, dodajemy 1,5 łyżki kaszy manny, przyprawiamy solą, pieprzem ziołowym i czarnym. Dokładnie mieszamy.
Do drugiej części masy fasolowej dodajemy marchewkę, wbijamy jajko i wsypujemy 1,5 łyżki kaszy manny. Przyprawiamy solą, pieprzem ziołowym i czarnym, słodką papryką i chili. Mieszamy.
Do trzeciej porcji masy fasolowej dodajemy brokuł, wbijamy jajko, wsypujemy 1,5 łyżki kaszy manny i przyprawiamy solą, pieprzem ziołowym i czarnym. Mieszamy.
Wykładamy poszczególne masy do foremek, zaczynając od fasolowej, następnie dodajemy marchewkową, na końcu brokułową. Pieczemy ok 50 min w temperaturze 180 st C.
Smacznego :)



Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

4 maj 2014

... Essence Nail Art - Cracking Top Coat - pękający lakier nawierzchniowy

Witam!

Lakier pękający chciałam mieć od zawsze. Podobał mi się efekt, jaki tworzy na paznokciach, a przede wszystkim miał być dla mnie kołem ratunkowym w przypadku odprysku innego lakieru. Niestety "filozofia kosmetyczna", którą wyznaję nie pozwoliła mi wydać kwoty ok 10,00 zł na taki lakier. Dopiero kiedy trafiła się promocja w Naturze, pękacz czym prędzej wylądował w koszyku.



Obietnice producenta:



Moja ocena:

Spośród wielu buteleczek wybrałam lakier pękający z drobinkami brokatowymi. Kolor to ciemna szarość z domieszką różu, którą widać dopiero pod pewnym kątem patrzenia. Drobinki są srebrne i jest ich mnóstwo.
Konsystencja produktu jest dość gęsta, ale łatwo i przyjemnie się rozprowadza oraz doskonale kryje.
Efekt spękania bardzo mi się podoba. W zależności od ilości nałożonego lakieru pęknięcia są duże, grube lub wręcz przeciwnie - na paznokciach powstaje nam drobniutka siateczka.
Z racji zawartości drobinek wykończenie jest matowe i szorstkie, powiedziałabym, że piaskowe, co nie każdemu odpowiada. Mnie osobiście takie efekty nie przeszkadzają, chociaż rajstopy można przez przypadek zaciągnąć. Nie mniej jednak nigdy nie zdarzyło mi się nałożyć na pękacza wygładzającego top coatu.
Lakier jest mega wydajny. Używam go dość często od 10 miesięcy i zużyłam ok 1/2 buteleczki. Niestety reszta trafi do kosza, ponieważ produkt zgęstniał i pęknięcia wychodzą bardzo brzydkie, poza tym trudno go rozprowadzić jednym pociągnięciem pędzelka.
Czas schnięcia jest błyskawiczny. Na całkowite wysuszenie paznokci potrzeba ok 5 minut.
Top coat Essence nigdy mnie nie zawiódł. Utrzymywał się tydzień bez jakichkolwiek odprysków. Bardzo delikatnie ścierał się na końcówkach, ale było to prawie niewidoczne. Generalnie byłam z niego zadowolona. Jedynym minusem jest w tym wypadku pojemność - gdyby lakier był mniejszy, z pewnością udałoby mi się go zużyć do końca.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Cracking Top Coat
  2. Producent: Essence
  3. Pojemność: 8 ml
  4. Cena: regularna ok. 10,00 zł, promocyjna ok 5,00 zł
  5. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie


Yvonne

2 maj 2014

... Promocyjne zakupy z Rossmanna i Natury

Witam!

Trudno było nie zauważyć w ostatnim czasie szaleństwa zakupowego w drogeriach Rossmann i Natura. Nic dziwnego, skoro sklepy te kuszą dużymi promocjami na kosmetyki do makijażu. Niezbyt często korzystam z takich okazji, ponieważ uważam, że wówczas ceny są zawyżane, nie mniej jednak można przetestować różne produkty. 
Z założenia nie kupuję drogich kosmetyków i w czasie promocji również nie skusiłam się na żaden kosmetyk z wyższej półki cenowej. W myśl zasady: "tanie, nie znaczy złe", skupiłam się na odwiedzeniu szaf, które dobrze znam.



Rossmann:

Miss Sporty So Clear - antybakteryjny puder prasowany - 001 Transparent - 6,11 zł (11,99 zł)
Miss Sporty So Matte Perfect Stay - puder prasowany - 001 Light - 6,42 zł (12,59 zł)



Miss Sporty Studio Lash 3D Volumythic Mascara - tusz do rzęs podkręcający i dodający objętości - 6,88 zł (13,49 zł)
Wibo XXL Lift Lash Volume - pogrubiająca maskara unosząca rzęsy - 5,04 zł (9,89 zł)
Wibo Eyebrow Stylist - brązowy żel stylizujący do brwi - 4,84 zł (9,49 zł)



Natura:

Essence Eyebrow Stylist Set - 01 Natural Brunette Style - paletka cieni do brwi - 6,59 zł (10,99 zł)
Essence Kajal Pencil - 23 Love Me Lavender - kredka do oczu - 2,99 zł (4,99 zł)
Essence Long Lasting Eye Pencil - 13 Remember Amber - automatyczna kredka do oczu - 0,50 zł (6,99 zł)



Sensique Trendy Colour - 114 White - kredka do oczu - 2,99 zł (4,99 zł)
Sensique Smoky Eyes Effect - kredka do oczu z gumką - 4,79 zł (7,99 zł)



My Secret Satin Touch Kohl - 19 Nude - kredka do oczu - 4,49 zł (7,49 zł)


Podsumowanie wydatków: 51,64 zł (100,89 zł)

Tak wyglądają moje zakupy. Przyznam, że były one nieplanowane, ale sprawiły mi ogromną przyjemność.
A Wam udało się kupić coś ciekawego przy okazji promocji cenowych?


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

26 kwi 2014

... Lirene DermoProgram - STOP CELLULIT antycellulitowe serum ujędrniające na noc

Witam!

Cellulit to zmora większości kobiet na świecie, moją niestety też. W cuda nie wierzę i doskonale wiem, że tylko zbilansowana dieta i ćwiczenia mogą zmniejszyć widoczność pomarańczowej skórki, nie mniej jednak warto sięgnąć po kosmetyczne wspomagacze i zadbać o nawilżenie i ujędrnienie skóry od zewnątrz. Osobiście należę do grupy osób, które nie przepadają za codziennym balsamowaniem ciała, a tym bardziej za robieniem tego regularnie dwa razy dziennie, dlatego też zdecydowałam się na zakup serum Lirene STOP CELLULIT na noc.



Obietnice producenta:

Antycellulitowe serum ujędrniające na noc opracowane zostało, aby wspomagać redukcję cellulitu, wyszczuplać i modelować sylwetkę. Kompleks substancji aktywnych Slim&Shape  szybko i skutecznie pobudza metabolizm komórkowy zmniejszając widoczność cellulitu. Zawartość substancji o działaniu wyszczuplającym i ujędrniającym, przyspiesza modelowanie partii ciała dotkniętych zaawansowanym cellulitem. Pierwsze efekty widoczne już po tygodniu stosowania.

Udowodniona skuteczność:
- 97% - poprawa elastyczności skóry
- 86% - zmniejszenie widoczności cellulitu

100% badanych oceniło, że skóra bezpośrednio po użyciu serum jest:
- wygładzona
- elastyczna
- nawilżona
- miękka w dotyku


Moja ocena:

Moje oczekiwania w stosunku do serum Lirene nie były zbyt wygórowane. Liczyłam na nawilżenie, ujędrnienie i poprawienie elastyczności skóry. Jak już pisałam wyżej, skusiłam się na nie z powodu jednorazowej aplikacji. W moim przypadku okazała się ona niewystarczająca i po pewnym czasie zaczęłam używać serum dwa razy dziennie. Niestety, efektów nie było żadnych. Zawiodłam się na tym kosmetyku. Żadna z obietnic producenta nie została spełniona. Owszem, skóra po aplikacji jest gładka, nawilżona i miękka, ale taki stan rzeczy utrzymuje się ok godziny po aplikacji. Później skóra wraca do stanu sprzed nałożenia produktu. O ujędrnieniu i poprawie elastyczności nie wspomnę, ponieważ nic takiego nie ma miejsca po jego zastosowaniu. 
Wydajność również nie powala na kolana. Jednorazowo trzeba nałożyć bardzo dużo produktu, a rezultatów i tak nie widać.
Jedynym plusem, jaki można zauważyć jest przepiękny pomarańczowy zapach, który dość długo się utrzymuje.
Moim zdaniem serum nie nadaje się nawet dla skóry bezproblemowej, a osoby borykające się z pomarańczową skórką mogą darować sobie jego zakup.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Lirene DermoProgram STOP CELLULIT antycellulitowe serum ujędrniające na noc
  2. Producent: Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris
  3. Pojemność: 200 ml
  4. Skład:
  5. Cena: ok 14,00 zł
  6. Ocena: 1/5

Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

22 kwi 2014

... Kilka słów wyjaśnienia...

Witam!

Dawno mnie tutaj nie było, za co przepraszam wszystkich odwiedzających mojego bloga. Nie porzuciłam blogowania tylko mam problem z czasem. Po kilkumiesięcznej przerwie wróciłam na pełny etat do pracy i jeszcze się nie przestawiłam na nowy tryb życia. Doba jest dla mnie za krótka i nie ogarniam wszystkiego.

Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dni wszystko sobie poukładam i znów będę mogła regularnie dodawać posty. Pomysły na nowe notki są, więc pozostaje tylko ubrać je w słowa i publikować. 

Proszę o jeszcze kilka dni cierpliwości, jednocześnie dziękując, że nadal do mnie zaglądacie :)


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

12 kwi 2014

... DIY - Wiosenne drzewka

Witam!

Od trzech tygodni możemy cieszyć się wiosną, przynajmniej kalendarzową, chociaż na pogodę też nie można narzekać. W naszych ogródkach pięknie zieleni się trawa, rozkwitły drzewa i kwiaty coraz piękniej kwitną. Aż chciałoby się przenieść odrobinę wiosny do domu lub do pracy i w związku z tym chciałabym zaproponować Wam samodzielne wykonanie wiosennych drzewek.



Potrzebne materiały:

  • styropianowe kule dowolnej wielkości;
  • patyczki do szaszłyków;
  • nici w radosnych, wiosennych kolorach;
  • kwiatki i motylki (do kupienia w pasmanteriach w formie taśmy; cena ok 0,70 zł/metr);
  • szpilki, najlepiej krótkie (1 cm), ale zwykłe również się nadają;
  • pojemniczki (wykorzystałam świeczniki);
  • wypełnienie pojemniczków (użyłam soli do kąpieli)

Wykonanie drzewek jest banalnie proste. Kule owijamy dość ciasno nitką w taki sposób, aby styropian nie przebijał. Początek i koniec nitki przymocowujemy klejem do kuli (wystarczy odrobina zwykłego kleju biurowego). Najtrudniejszy etap mamy za sobą i teraz wystarczy puścić wodze fantazji i ozdobić kule. Ozdoby można przykleić, ale łatwiej przypiąć je szpilkami. Po wykonaniu zdobień nabijamy "koronę" drzewka na patyk do szaszłyków. Całość umieszczamy w pojemniczku wypełnionym solą do kąpieli lub piaskiem, albo gąbką florystyczną. Gotowe drzewko ustawiamy w domu lub w biurze i mamy kawałek wiosny w zasięgu wzroku.



Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

6 kwi 2014

... Schwarzkopf - Schauma 7 Herbs - szampon do włosów przetłuszczających się

Witam!

Włosowych postów ciąg dalszy... Dziś ocenię szampon Schauma, tym razem przeznaczony do włosów przetłuszczających się, czyli takich jak moje. Wersja przeznaczona do włosów farbowanych jest bardzo dobra, a o tym, co myślę na temat szamponu "7 ziół" można przeczytać poniżej.



Obietnice producenta:

"Wyciąg z siedmiu starannie dobranych ziół usuwa tłuszcz, zapewnia świeżość i przywraca naturalną objętość włosa. Szampon delikatnie oczyszcza włosy, usuwa nadmiar sebum i pozostawiając zdrowe włosy i uczucie świeżości przez cały dzień. Formuła szamponu zawiera cenne wyciągi roślinne, które wzmacniają włosy od nasady aż po same końce."


Moja ocena:

Niestety ta wersja szamponu nie przypadła mi do gustu. Liczyłam na długotrwałe (minimum 3 dniowe) odświeżenie włosów, a okazało się, że fryzura wygląda w miarę dobrze tylko kilka godzin po umyciu. 
Produkt jest perłowy, dość rzadki, niezbyt dobrze się pieni, a tym samym nie jest wydajny. Nie oczyszcza włosów, po jego użyciu mam wrażenie, że wszystkie środki do stylizacji, których używałam, zostały na włosach. Szampon bardzo mocno obciąża pukle, co w moim przypadku wiąże się z natychmiastowym ich przetłuszczeniem i dyskwalifikacją kosmetyku w moich oczach. Jego jedynym plusem jest zapach - delikatny, ziołowy, naturalny. 
Moim zdaniem powinien sprawdzić się u osób posiadających włosy bardzo suche i puszące, ponieważ może sprawić, że będą wyglądały na ujarzmione.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Schauma 7 Herbs
  2. Producent: Schwarzkopf LINK
  3. Pojemność: 400 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: ok 2,00 €
  6. Ocena: 1/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

3 kwi 2014

... Lirene DermoProgram - mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu

Witam!

Wierzycie w kosmetyczną miłość od pierwszego wejrzenia? Przyznam, że do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się kupić kosmetyku, od razu się nim zachwycić i, co najważniejsze, w tym zachwycie wytrwać. Zazwyczaj po pierwszych uniesieniach następowało rozczarowanie i produkt lądował w szafce, a później w koszu na śmieci lub męczyłam się strasznie, bo żal mi go było wyrzucić. W przypadku mleczka Lirene zachwyt trwa trzy miesiące i nic nie zapowiada zmian w tej kwestii. Po prostu się w nim zakochałam :)



Obietnice producenta:

"To właściwy kosmetyk dla każdego rodzaju cery, która wymaga dokładnego oczyszczenia i działania pielęgnacyjnego. Mleczko niezwykle skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Intensywnie odżywia i nawilża, przywracając skórę do stanu równowagi hydrolipidowej oraz czyni ją gładką i pełną blasku. Odpowiednie dla skóry w każdym wieku.
Dzięki zawartości ekstraktu z lipy, mleczko działa kojąco oraz poprawia kondycję skóry. W połączeniu z ekstraktem z arniki górskiej i witaminą E wyrównuje koloryt cery, wzmacniając i uszczelniając naczynia krwionośne. Olejek migdałowy odbudowuje barierę lipidową naskórka, odżywia i chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Alantoina oraz D-pantenol wygładzają, nawilżają i łagodzą podrażnienia."


Moja ocena:

Szczerze nienawidziłam mleczek do demakijażu. Nie odpowiadała mi ich konsystencja i formuła, ponieważ zawsze po użyciu mleczka musiałam umyć twarz wodą z żelem w celu pozbycia się z twarzy filmu. Nic więc dziwnego, że nie ucieszyłam się z kosmetyku, który dostałam od mamy, ale nie byłabym też sobą, gdybym go nie przetestowała.
Konsystencja mleczka jest dość rzadka, łatwo rozprowadza się na płatkach kosmetycznych, jest bardzo wydajne. Doskonale radzi sobie ze zmywaniem makijażu zarówno z warzy, jak i oczu. Nie podrażnia, nie powoduje szczypania, pieczenia ani żadnych innych dolegliwości w okolicach oczu. W kilka sekund usuwa nawet mocne, czarne smoky eyes. Podkład, puder, bronzer i róż również znikają błyskawicznie, dosłownie po dwóch przetarciach twarzy wacikiem. Nawet mój płyn micelarny, który uważam za doskonały produkt nie sprawdza się tak dobrze, jak mleczko Lirene.
Co do właściwości pielęgnacyjnych, zgadzam się z zapewnieniami producenta. Po użyciu mleczka skóra jest oczyszczona, gładka, miękka i nawilżona. Kosmetyk nie zostawia żadnego filmu i cera nie wymaga dodatkowego przemywania, przez co składniki zawarte w mleczku mają szansę zadziałać. I działają. Produktu używam od początku stycznia br i naprawdę widzę jego dobroczynne oddziaływanie na skórę twarzy.
Kosmetyk szybko i dokładnie zmywa makijaż, a przy tym nie wysusza i nie zapycha, więc czego chcieć więcej? Polecam!



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Lirene DermoProgram Mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu
  2. Producent: Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris LINK
  3. Pojemność: 200 ml
  4. Skład:
  5. Cena: ok 12,00 zł
  6. Ocena: 5/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

28 mar 2014

... Yves Rocher Expert Reparation - balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej

Witam!

Balsam trafił do mnie jako prezent do pierwszego zamówienia, którego dokonałam w firmie Yves Rocher, czyli mniej więcej rok temu. Byłam zaskoczona pojemnością, ponieważ 150 ml na kolana nie powala, a cena jest wręcz kosmiczna. Chcecie się dowiedzieć, czy przekonał mnie do siebie? Zapraszam na dalszą część notki.



Obietnice producenta:

"Balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej to idealny kosmetyk dla osób, którym zależy na szybkiej regeneracji bardzo suchej, zniszczonej skóry. Dzięki zawartości masła karite bio o działaniu intensywnie odżywiającym i regenerującym skórę, ten gęsty, bogaty balsam błyskawicznie i długotrwale poprawia stan bardzo suchej skóry, przynosząc ukojenie i przywracając komfort."


Moja ocena:

Balsamy do ciała kojarzą mi się z półpłynnymi lub kremowymi kosmetykami, zamkniętymi w butlach lub tubach. Produkt Yves Rocher znajduje się w zakręcanym pudełku, ma bardzo gęstą i treściwą konsystencję, na pierwszy rzut oka przypomina masło do ciała. Przez tak zbitą formę dość trudno się rozprowadza na skórze, ale znalazłam na to sposób: nabieram niewielką ilość balsamu na dłonie, chwilkę w nich ogrzewam i dopiero wtedy wcieram w ciało. Wówczas problem znika, a produkt staje się bardzo wydajny.
Obietnica producenta odnośnie regeneracji suchej skóry jest w 100% spełniona. Wchłania się błyskawicznie i od razu po aplikacji mam wrażenie, że skóra jest jak nowa - mocno nawilżona, gładka, miękka i taka "pulchna". Nie wiem, jak to dokładnie opisać, jest bardzo przyjemna w dotyku, aksamitna. Taki efekt utrzymuje się nawet przez 2 dni, pomimo brania prysznica.
Jedynym minusem jest dla mnie zapach - bardzo dziwny, sztuczny, chemiczny i długo się utrzymujący, a tym samym uciążliwy. Poza tym balsam odbudowujący Yves Rocher jest moim faworytem. Nigdy nie miałam tak intensywnie działającego kosmetyku, który jednocześnie nie zostawia na skórze żadnego filmu
Dodam, że dla mnie cena jest stanowczo za wysoka i nigdy nie kupię tego balsamu. Gdybym nie dostała go w formie prezentu, nigdy nie miałabym okazji go przetestować. 
Mimo wszystko serdecznie polecam wszystkim, którzy borykają się z przesuszeniami skóry.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej
  2. Producent: Yves Rocher LINK
  3. Pojemność: 150 ml
  4. Skład: Aqua/Water/Eau, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, Coco-Caprylate/Caprate, Behenyl Alcohol, Brassica Campestris (Rapeseed) Oil, C-12-15 Alkyl Benzoate, Methylpropanediol, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Arachidyl Alcohol , Tribehenin, Myreth-3 Myristate, Mangiferin, Methyl Glucose Sesquistearate, Phenoxyethanol, Parfum/Fragrance,  Arachidyl Glucoside, Xanthan Gum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sorbic Acid, Tocopheryl Acetate, Sodium Hydroxide
  5. Cena: 59,00 zł
  6. Ocena: 5/5

Pozdrawiam serdecznie
Yvonne