Pokazywanie postów oznaczonych etykietą twarz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą twarz. Pokaż wszystkie posty

30 cze 2014

Sięgnęłam dna #1 - czerwiec 2014

Witam!

Postanowiłam zmobilizować się do zużywania zapasów kosmetyków, żeby bezkarnie móc kupować nowe. Pomóc mi w tym miał "projekt denko". Metoda ta się sprawdziła i bardzo miło się patrzyło na przybywające puste opakowania i chętniej sięgałam po produkty, których dawno nie używałam. Nie oznacza to jednak, że wylewałam ogromne ilości kosmetyków tylko po to, żeby je zużyć. Wręcz przeciwnie - używałam wszystkiego racjonalnie i przekonałam się, że wcale nie tak trudno pozbyć się zapasów. Pierwszy miesiąc udziału w projekcie denko uważam za udany i z pewnością będę go kontynuowała.




  1. Lirene DermoProgram - mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu - recenzja TUTAJ
  2. Isana - zmywacz do paznokci o zapachu migdałowym - mój ulubiony zmywacz, którego nia mam zamiaru zamieniać na żaden inny. Doskonale radzi sobie zarówno ze zmywaniem zwykłych lakierów, jak również brokatów, lakierów piaskowych i innych "cudacznych" ozdób.
  3. Fa Sport - antyperspirant - bardzo lubię dezodoranty Fa, głównie ze względu na ich niską cenę i ładne zapachy. Nie wypowiem się na temat ochrony przeciwpotowej, ponieważ używam blokera, więc tak naprawdę każdy dezodorant jest dla mnie dobry.
  4. Isana - suchy szampon do włosów - najlepszy jaki kiedykolwiek miałam i jestem mu wierna od kilku lat.
  5. Oriflame - Discover Hawaii Aloha Beach żel pod prysznic - kocham żele pod prysznic marki Oriflame, a seria Discover jest po prostu rewelacyjna. Wszystkie żele cudnie pachną, dobrze się pienią i są wydajne.
  6. Yves Rocher - Sexy Pulp Mascara - recenzja TUTAJ
  7. Ziaja - krem na dzień i na noc do skóry suchej i zmęczonej - nie polubiliśmy się. Krem jest tłusty, nie wchłania się, twarz bardzo się błyszczy. Próbka wystarczyła mi na kilka użyć i kosmetyk zdążył mnie zapchać. Cieszę się, że nie muszę się męczyć z pełnowymiarowym opakowaniem.
  8. Ziaja - krem na dzień do skóry wrażliwej, mało elastycznej - wersja dużo lepsza, niż w/w. Krem jest delikatny, dobrze się wchłania, doskonale nawilża, nie zapycha. Zastanawiam się nad zakupem pełnowymiarowego opakowania.
  9. Hean Stay On Base - baza pod cienie do powiek - mój ideał w tej dziedzinie. Fantastyczny kosmetyk za niską cenę. Nie zdradzę jej z żadnym innym produktem.

Tak prezentują się moje czerwcowe zużycia. Jestem z siebie dumna i zbieranie pustych opakowań sprawiło mi ogromną frajdę.


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

19 maj 2014

... Bell Long Lasting Mat - trwały fluid matująco - kryjący

Witam!

Trzecia, a zarazem ostatnia notka podkładowa poświęcona jest podkładowi Bell. Chyba większość blogerek i vlogerek testowała ten kosmetyk. Ja również postanowiłam go wypróbować, ale tylko dlatego, że udało mi się go kupić w bardzo niskiej cenie. Czym zaowocowały testy? Zapraszam na dalszą część posta.



Obietnice producenta:




Moja ocena:

Podkład zamknięty jest w czarnej tubce, ze ściętą na płasko końcówką, która dodatkowo jest lekko wklęsła. Nie podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ rzadka konsystencja kosmetyku w połączeniu z brakiem aplikatora sprawia, że wszystko dookoła jest brudne.
Fluid dosłownie wylewa się z tubki i trudno nad tym zapanować. Nigdy nie udało mi się wydobyć z opakowania odpowiedniej ilości, zawsze znaczna część kosmetyku się marnuje.
Gama kolorystyczna również pozostawia sporo do życzenia. Posiadam najjaśniejszy odcień 01 Beige i jest dla mnie za ciemny. Dodatkowo po kilku godzinach ciemnieje na twarzy, więc makijaż wygląda koszmarnie i odcina się od reszty ciała. Z tego powodu nie używam go samodzielnie, tylko mieszam z Ladycode by Bell w kolorze 01 Light Beige. Połączenie to jest całkiem fajne, odcień jest zbliżony do mojej cery i wygląda bardzo naturalnie. Może latem, kiedy będę opalona zdecyduję się na samodzielne używanie fluidu Bell.
Pomijając niedobrany kolor, produkt spisuje się całkiem dobrze. Łatwo się rozprowadza, utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie ściera się. Moją buźkę matuje ok 4 godzin, więc szału nie ma.
Kryje bardzo dobrze, nie muszę używać korektora. Odrobinę podkreśla suche skórki.
Fluid bardzo dobrze współpracuje z innymi kosmetykami kolorowymi i dodatkowo podbija ich barwę.
Generalnie określiłabym go jako produkt przeciętny. Szału nie ma, ale dla osób z cerą normalną powinien wystarczyć.





Podsumowanie:
  1. Nazwa: Long Lasting Mat Super Cover
  2. Producent: Bell
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: promocyjna - ok 7,00 zł
  6. Ocena: 3/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

13 maj 2014

... Ladycode by Bell - DD Cream - matujący fluid ochronny

Witam!

Drugi z kolei post podkładowy dotyczy kosmetyku, którego używam od lutego br. Postanowiłam wypróbować podkład marki Bell, produkowany dla sieci dyskontów Biedronka pod nazwą Ladycode. Głównym powodem, dla którego zdecydowałam się na ten właśnie podkład był kolor - jasny beż. Czy spisał się na mojej twarzy? Zapraszam na dalszy ciąg.




 Zapewnienia producenta:




Moja ocena:

Podkład Ladycode zamknięty jest w tubce z precyzyjnym aplikatorem, umożliwiającym dozowanie odpowiedniej ilości produktu. Konsystencja jest dość gęsta, nie wylewa się z opakowania. 
Podkład ma doskonałe krycie, które można budować, czym bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie sądziłam, że kosmetyk produkowany dla dyskontu będzie pod tym względem tak dobry.
Może to dziwnie zabrzmi, ale mam wrażenie, że produkt jest aksamitny i miękki w dotyku, taki lekki, jakby napowietrzony. Przez to łatwo się rozprowadza, nie tworzy smug, nie roluje się i nie tworzy maski. Po nałożeniu podkładu skóra jest gładka, delikatna i przyjemna w dotyku. 
Po przypudrowaniu mat utrzymuje się ok 4 - 5 godzin, ale to akurat jest normą dla mojej mieszanej cery.
Kolor - jasny beż, jest naprawdę jasny. Jest to najjaśniejszy kolor podkładu, jaki kiedykolwiek miałam i idealnie do mnie pasuje. Myślę, że mogą go używać osoby nawet o bardzo jasnej karnacji.
Kosmetyk nie zapycha i nie powoduje wysypu niespodzianek. Na twarzy utrzymuje się przez 12 godzin bez żadnego uszczerbku. Nie ściera się, nie tworzy plam.
Jedynym minusem jest podkreślanie suchych skórek. Do momentu zakupu podkładu Ladycode, nie wiedziałam, że tyle ich mam. Wystarczyło jednak przeprowadzić kurację nawilżającą i wszystko jest w porządku.
Na chwilę obecną używam podkładu Ladycode, mieszając do z podkładem Bell Long Lasting Mat i taki duet sprawdza się u mnie doskonale.





Podsumowanie:

  1. Nazwa: Ladycode DD Cream Matujący fluid ochronny
  2. Producent: Bell
  3. Pojemność: 30 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: ok 12,00 zł
  6. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

3 kwi 2014

... Lirene DermoProgram - mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu

Witam!

Wierzycie w kosmetyczną miłość od pierwszego wejrzenia? Przyznam, że do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się kupić kosmetyku, od razu się nim zachwycić i, co najważniejsze, w tym zachwycie wytrwać. Zazwyczaj po pierwszych uniesieniach następowało rozczarowanie i produkt lądował w szafce, a później w koszu na śmieci lub męczyłam się strasznie, bo żal mi go było wyrzucić. W przypadku mleczka Lirene zachwyt trwa trzy miesiące i nic nie zapowiada zmian w tej kwestii. Po prostu się w nim zakochałam :)



Obietnice producenta:

"To właściwy kosmetyk dla każdego rodzaju cery, która wymaga dokładnego oczyszczenia i działania pielęgnacyjnego. Mleczko niezwykle skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia. Intensywnie odżywia i nawilża, przywracając skórę do stanu równowagi hydrolipidowej oraz czyni ją gładką i pełną blasku. Odpowiednie dla skóry w każdym wieku.
Dzięki zawartości ekstraktu z lipy, mleczko działa kojąco oraz poprawia kondycję skóry. W połączeniu z ekstraktem z arniki górskiej i witaminą E wyrównuje koloryt cery, wzmacniając i uszczelniając naczynia krwionośne. Olejek migdałowy odbudowuje barierę lipidową naskórka, odżywia i chroni przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Alantoina oraz D-pantenol wygładzają, nawilżają i łagodzą podrażnienia."


Moja ocena:

Szczerze nienawidziłam mleczek do demakijażu. Nie odpowiadała mi ich konsystencja i formuła, ponieważ zawsze po użyciu mleczka musiałam umyć twarz wodą z żelem w celu pozbycia się z twarzy filmu. Nic więc dziwnego, że nie ucieszyłam się z kosmetyku, który dostałam od mamy, ale nie byłabym też sobą, gdybym go nie przetestowała.
Konsystencja mleczka jest dość rzadka, łatwo rozprowadza się na płatkach kosmetycznych, jest bardzo wydajne. Doskonale radzi sobie ze zmywaniem makijażu zarówno z warzy, jak i oczu. Nie podrażnia, nie powoduje szczypania, pieczenia ani żadnych innych dolegliwości w okolicach oczu. W kilka sekund usuwa nawet mocne, czarne smoky eyes. Podkład, puder, bronzer i róż również znikają błyskawicznie, dosłownie po dwóch przetarciach twarzy wacikiem. Nawet mój płyn micelarny, który uważam za doskonały produkt nie sprawdza się tak dobrze, jak mleczko Lirene.
Co do właściwości pielęgnacyjnych, zgadzam się z zapewnieniami producenta. Po użyciu mleczka skóra jest oczyszczona, gładka, miękka i nawilżona. Kosmetyk nie zostawia żadnego filmu i cera nie wymaga dodatkowego przemywania, przez co składniki zawarte w mleczku mają szansę zadziałać. I działają. Produktu używam od początku stycznia br i naprawdę widzę jego dobroczynne oddziaływanie na skórę twarzy.
Kosmetyk szybko i dokładnie zmywa makijaż, a przy tym nie wysusza i nie zapycha, więc czego chcieć więcej? Polecam!



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Lirene DermoProgram Mleczko oczyszczające do demakijażu twarzy i oczu
  2. Producent: Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris LINK
  3. Pojemność: 200 ml
  4. Skład:
  5. Cena: ok 12,00 zł
  6. Ocena: 5/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

10 mar 2014

... Oriflame Pure Nature - oczyszczający korektor w sztyfcie

Witam!

Seria recenzji kosmetyków Oriflame nadal trwa. Dziś kilka słów na temat korektora oczyszczającego z olejkiem z drzewa herbacianego i rozmarynem. Zawartość tych dwóch składników przyczyniła się do zakupu. Stwierdziłam, że oczyszczający preparat przeciw wypryskom spisuje się bardzo dobrze, więc chętnie wypróbuję korektor z tej samej serii.



Obietnice producenta:

"Maskuje wypryski i przyspiesza ich gojenie. Z olejkiem z drzewa herbacianego i antybakteryjnym olejkiem z rozmarynu. Najpierw rozjaśniaj zaczerwienienia zielonym, a następnie maskuj je beżowym."


Moja ocena:

To najlepszy korektor jaki kiedykolwiek miałam. Kocham jego zieloną połówkę, która rozjaśnia czerwone, zaognione miejsca. Doskonale stapia się ze skórą i zdecydowanie przyspiesza gojenie się wyprysków. Połączenie go z preparatem oczyszczającym z tej samej serii działa cuda. Nie jest widoczny pod makijażem, można go zakryć już niewielką warstwą kremu BB. 
Uwielbiam beżową część korektora, która doskonale maskuje wypryski. Kolor jest dość jasny i typowo beżowy, bez różowych i żółtych tonów. Współpracuje z kremami BB, których używam, nie wyróżnia się, nie tworzy plam.
Korektor łatwo się rozprowadza, świetnie kryje i jest przy tym niewidoczny. Czego można chcieć więcej? Polecam!



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Pure Nature Organic Tea Tree & Rosemary Purifying Corrective Stick
  2. Producent: Oriflame LINK
  3. Pojemność: 4 g
  4. Skład: DI-C12-13 ALKYL MALATE, CETEARYL ISONONANOATE, OZOKERITE, CANDELILLA CERA, POLYBUTENE, CERA MICROCRISTALLINA, SILICA, TRIMETHOXYCAPRYLYLSILANE, CERA CARNAUBA, OCTYLDODECANOL, C30-50 ALCOHOLS, TOCOPHERYL ACETATE, PANTHENOL, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, BISABOLOL, MELALEUCA ALTERNIFOLIA LEAF OIL, ROSMARINUS OFFICINALIS LEAF OIL, ASCORBYL PALMITATE, LIMONENE, BENZYL ALCOHOL, CI 77891, CI 77491, CI 42090, CI 77499, CI 77492
  5. Cena: regularna - ok. 24,00 zł, promocyjna. - ok 17,00 zł
  6. Ocena: 5/5


Pozdrawiam serdecznie

Yvonne

9 mar 2014

... Oriflame Pure Nature - oczyszczający preparat przeciw wypryskom

Witam!

Posiadając cerę mieszaną ze skłonnością do wyprysków w czasie "tych dni", muszę mieć w swojej kosmetyczce preparat, który sobie z nimi poradzi. Długo szukałam takiego produktu, przeczytałam mnóstwo różnych recenzji i w końcu zdecydowałam się na Pure Nature Organic Tea Tree & Rosemary Purifying Blemish Solver marki Oriflame.



Obietnice producenta:

"Wysusza wypryski, przyspiesza ich gojenie się. Z czystym olejkiem z drzewa herbacianego i antybakteryjnym olejkiem z rozmarynu. Stosuj indywidualnie lub pod makijaż."


Moja ocena:

Nikt nie lubi niespodzianek wyskakujących na twarzy i robimy wszystko, żeby jak najszybciej się ich pozbyć. W mojej kosmetyczce królem w tej dziedzinie jest preparat Oriflame. 
Płyn zamknięty jest w plastikowej buteleczce z materiałowym aplikatorem. Do aplikatora można się przyczepić, ponieważ nie jest higieniczny. Końcówka jest precyzyjna, jednak dotykając wyprysków, przenosimy na nią zarazki. Nie mniej jednak, pomimo regularnego używania, nigdy nie zdarzył mi się dodatkowy wysyp.
Zapach jest bardzo przyjemny, najbardziej wyczuwalny jest olejek z drzewa herbacianego. Alkoholu w ogóle nie czuć.
Teraz najważniejsze, czyli działanie. Produkt spisuje się świetnie. Bardzo szybko wysusza wypryski, doskonale radzi sobie z podskórnymi, bolesnymi grudkami, przyspieszając ich gojenie. W moim przypadku grudki na szyi potrafiły się utrzymywać nawet miesiąc, a odkąd używam preparatu Pure Nature, znikają w ciągu kilku dni. Po "typowych" niespodziankach nie ma śladu już na drugi dzień.
Używam go rano, pod makijaż i wieczorem. 
Jestem bardzo zadowolona z efektów i polecam wszystkim borykającym się z pojedynczymi wypryskami i szukają punktowego preparatu, który sobie z nimi poradzi.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Pure Nature Organic Tea Tree & Rosemary Purifying Blemish Solver
  2. Producent: Oriflame LINK
  3. Pojemność: 14 ml
  4. Skład: AQUA, ALCOHOL DENAT., GLYCERIN, BUTYLENE GLYCOL, OLETH-20, MELALEUCA ALTERNIFOLIA LEAF OIL, ALLANTOIN, PARFUM, ROSMARINUS OFFICINALIS LEAF OIL, LIMONENE, PHENOXYETHANOL, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, ETHYLPARABEN, CI 42090, CI 19140
  5. Cena: regularna - ok. 28,00 zł, promocyjna - ok. 17,00 zł
  6. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

6 mar 2014

... Oriflame Essentials - Hydrating Face Mask - maseczka nawilżająca do twarzy

Witam!

Lubię stosować maseczki do twarzy, ponieważ dają one cerze zastrzyk substancji odżywczych, poprawiają koloryt i oczyszczają. Są niezawodne przed tzw. "wielkim wyjściem", jak również na co dzień.
No właśnie... szukałam delikatnej maseczki, która nie będzie zbyt agresywna i będę jej mogła używać w celu odświeżenia zmęczonej cery. Mój wybór padł na nawilżającą maseczkę firmy Oriflame.



Obietnice producenta:

"Głęboko nawilżająca formuła z kompleksem multiwitaminowym i wyciągiem z jeżówki cudownie regeneruje zmęczoną i poszarzałą cerę."


Moja ocena:

Maseczka zamknięta jest w bardzo ładnej, plastikowej tubce. Ma wygląd i konsystencję kremu do twarzy. Bardzo łatwo się rozprowadza na twarzy i szybko wchłania. W zasadzie nie ma czego zmywać. Oczywiście jeśli nałożymy bardzo grubą warstwę, to nie wszystko się wchłonie. Zmywa się równie łatwo wodą, jak i płynem micelarnym. Zapach również jest dość przyjemny, bardzo delikatny.
Teraz najważniejsze: efekty. Tych niestety nie zauważyłam. Stosowałam maseczkę na kilka sposobów:
- zgodnie z zaleceniami producenta, tzn. nakładałam ją na 10 min 2 razy w tygodniu,
- 2 razy w tygodniu na całą noc,
- codziennie na 10 - 15 minut,
- codziennie na całą noc.
Niestety, w żadnym wypadku nie zauważyłam żadnego działania maseczki. Produkt nie nawilża, nie poprawia kolorytu, a już na pewno nie regeneruje zmęczonej i poszarzałej cery. Nie robi po prostu nic. Nie polecam tej maseczki osobom, którym zależy na nawilżeniu i poprawieniu wyglądu swojej cery.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Essentials Hydrating Face Mask
  2. Producent: Oriflame LINK
  3. Pojemność: 50 ml
  4. Skład: 
  5. Cena: ok. 12,00 zł
  6. Ocena: 0/5



Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

18 lut 2014

... Essence - Fix&Matte! Translucent Loose Powder - transparentny puder sypki

Witam!

Makijaż dla osób z przetłuszczającą się strefą T, czyli dla mnie, musi być wykończony pudrem matującym. Używałam wielu tego typu produktów. Jedne spełniały swoje zadanie lepiej, inne gorzej, a jeszcze inne zupełnie sobie nie radziły. Pewnego razu, będąc na zakupach w drogerii Astor, natknęłam się na wyprzedaż kosmetyków marki Essence. Bez wahania sięgnęłam po puder transparentny, ponieważ takiego jeszcze w swojej kolekcji nie miałam. 
Recenzja dotyczy starej wersji, nowa wersja nosi nazwę "All about matt! Fixing loose powder".



Obietnice producenta:

"Ujednolica i matuje cerę, zapewnia trwały makijaż, bez efektu świecenia się przez cały dzień. Dopasowuje się od każdego rodzaju cery."



Moja ocena:

Puder zamknięty jest w przezroczystym słoiczku z sitkiem, które ułatwia dozowanie produktu. Puder jest bardzo drobno zmielony, ma formę pyłku. Jednocześnie jest na tyle ciężki, że nie rozsypuje się samoistnie. Łatwo się rozprowadza, doskonale się stapia z podkładem, wręcz wydobywa i podkreśla jego kolor. Matuje na ok 4-5 godzin, co jest moim zdaniem, całkiem niezłym wynikiem.
Skład pudru na kolana nie powala. Na osiem składników, cztery to parabeny. Jednak mi bardzo przypadł do gustu. Używam go z przyjemnością i nie mam ochoty na inny produkt. Pewnie po zużyciu całego opakowania pudru kupię coś innego, bo ten mi się znudzi, ale kiedyś z pewnością sięgnę po niego ponownie.



Podsumowanie:

  1. Nazwa: Fix&Matte! Translucent Loose Powder
  2. Producent: Essence
  3. Pojemność/waga: 15,5 g
  4. Skład: Aluminum Starch Octenylsuccinate, Polyethylene, Disodium EDTA, Sodium Dehydroacetate, Butylparaben, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben
  5. Cena: regularna ok 14,00 zł, ja zapłaciłam 4,00 zł
  6. Ocena: 4/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

17 lut 2014

... Miss Sporty - Tan Up Your World Bronzing Powder - puder brązujący

Witam!

Makijaż bez bronzera? Nigdy!
Używałam kilku pudrów brązujących, ale jakoś żaden nie zrobił na mnie wrażenia. Wszystkie były dobre, a ja mimo wszystko szukałam lepszego produktu, który stanie się hitem. Myślę, że w końcu taki bronzer znalazłam, a jest nim Miss Sporty - Tan Up Your World Bronzing Powder.



Obietnice producenta:

"Natychmiastowa, niesamowita hawajska opalenizna! Naturalny, muśnięty słońcem blask, jakbyś właśnie wróciła z Honolulu. Nakładaj na czoło, policzki, brodę, nos i dekolt i rób wrażenie."




Moja opinia:

Bronzer przypadł mi do gustu już w sklepie. Spodobało mi się opakowanie, bo kto nie chciałby spędzić wakacji na Hawajach? Przyjrzałam się bliżej temu produktowi i postanowiłam go kupić. Z racji tego, że lubię mocno konturować twarz, wybrałam odcień 020 Hawaiian Hula.
Puder jest bardzo dobrze napigmentowany, a przez to bardzo wydajny. Jego kolor to ciemny brąz z nutami brzoskwiniowymi oraz z drobinkami brokatu, których prawie nie widać, ale dają delikatny blask na skórze. Rozprowadza się fantastycznie, można nim uzyskać zarówno mocny, jak i delikatny efekt.
Trwałość jest niesamowita! Nigdy nie miałam bronzera, który wytrzymuje ok 14 godzin na twarzy, bez żadnego uszczerbku. W pracy bardzo dużo rozmawiałam przez telefon i każdy produkt, wcześniej przeze mnie używany, ścierał się z jednej strony, co wyglądało koszmarnie. Odkąd używam Miss Sporty - Tan Up World Bronzing Powder nie muszę się obawiać, że wyglądam jak kosmita z pomalowaną jedną częścią twarzy. Za to go kocham i gorąco polecam.




Podsumowanie:

  1. Nazwa: Tan Up Your World Bronzing Powder
  2. Producent: Miss Sporty
  3. Pojemność/waga: 17,1g
  4. Cena: ok. 20,00 zł
  5. Ocena: 5/5 


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

14 sty 2014

... Rossmann Babydream - Wind- und Wettercreme

Witam!

Nie mam dzieci, więc skąd u mnie krem dla maluchów?
Zapewne wiecie, że od dłuższego czasu używam kremu Yves Rocher Hydra vegetal, o którym pisałam TUTAJ, i który świetnie się spisuje. Kiedy jednak nadeszły chłodniejsze dni zauważyłam, że pewne partie mojej twarzy przesuszają się i widoczne są tam nieestetyczne suche skórki. 
Postanowiłam zatem zaopatrzyć się w kosmetyk bardziej treściwy. Długo takiego produktu szukałam i niczego sensownego nie znalazłam. Wędrując między półkami w Rossmannie trafiłam do działu dziecięcego i mnie olśniło. Sięgnęłam po krem chroniący dzieci przed wiatrem, mrozem i wilgocią i to był strzał w 10!



Obietnice producenta:



Moja opinia:

Krem zamknięty jest w błękitno-białej tubce, typowej dla produktów tej marki. Jest gęsty, treściwy i tłusty, ale nic w tym dziwnego, zawiera przecież olej z awokado. Szczerze mówiąc podeszłam do tego faktu dość sceptycznie - bałam się zapychania, ale raz kozie śmierć.
Kosmetyk rozsmarowuje się dość trudno, ale jest wydajny. Po aplikacji skóra świeci się jak żarówka, jednak trwa to tylko kilka minut. Krem całkowicie się wchłania, co jest dla mnie ogromnym plusem, ponieważ mogę go stosować na dzień pod makijaż. Mam wrażenie, że z kremem BB Garniera (wersja do cery tłustej i mieszanej) spisuje się lepiej niż Yves Rocher Hydra vegetal. Twarz wydaje się rozświetlona, a przy tym nie jest tłusta.
Produktu używam już drugi miesiąc i nie wyskoczył mi ani jeden pryszcz. Skóra jest odżywiona, miękka i przyjemna w dotyku. Stosuję go głównie na dzień, ale zdarza mi się nałożyć grubą warstwę na noc, po wcześniejszym peelingu. Rano buzia jest gładka, promienna i nawilżona. Po nocnej "kuracji" na dzień używam Hydra vegetal.
Gorąco polecam krem jako alternatywę dla tłustych zimowych produktów ochronnych. Jestem przekonana, że w czasie typowej mroźnej zimy również spisze się doskonale.

Podsumowanie:

  1. Nazwa: Babydream Wind- und Wettercreme
  2. Producent: Rossmann
  3. Skład: 
  4. Pojemność: 75 ml
  5. Cena: 4,00 zł
  6. Ocena: 5/5

Pozdrawiam serdecznie
Yvonne

10 sty 2014

... URODA - Melisa - Płyn micelarny

Witam!

Będąc jakiś czas temu na zakupach w Carrefourze trafiłam na mini szafę kosmetyków marki URODA w bardzo przystępnych cenach. Z racji tego, że skończył mi się płyn micelarny, sięgnęłam po nasz rodzimy produkt.


Obietnice producenta:


Płyn micelarny oczyszcza, łagodzi, pielęgnuje. Zawiera specjalnie dobrane składniki aktywne.

Wyciąg z melisy regeneruje, łagodzi, uspokaja i odświeża. Przynosi ulgę zmęczonej skórze. Chroni ją przed działaniem wolnych rodników i promieni słonecznych.

Wyciąg z zielonej herbaty spowalnia efekt starzenia się skóry, pobudza jej mikrokrążenie, uelastycznia. Działa przeciwutleniająco, łagodząco, tonizująco. Chroni przed wolnymi rodnikami.

Prowitamina B5 działa leczniczo i łagodząco na podrażnioną skórę, wygładza i poprawia jej koloryt.

Płyn ma lekką konsystencję, pozostawia skórę oczyszczoną, zdrową i zadbaną.


Moja opinia:

Spodobało mi się proste opakowanie (plastikowa butelka) z naklejką w biało-zielonej tonacji. Jest wygodne w użytkowaniu i idealnie pasuje wielkością do płatka kosmetycznego.
Stosuję ten płyn do demakijażu twarzy od ok. 4 miesięcy i zużyłam ok 1/4 opakowania (nie maluję się codziennie).
Kosmetyk świetnie oczyszcza skórę z kremu BB, pudru, bronzera, różu i rozświetlacza z drobinkami brokatu, a także resztek rozmazanego tuszu i cieni do powiek po demakijażu oczu. Czasami używam go też do odświeżenia twarzy po całym dniu i w tej roli też sprawdza się znakomicie. Nie podrażnia, nie wysusza, nie powoduje wysypu "niespodzianek". Bardzo go lubię i z pewnością sięgnę po więcej kosmetyków z tej serii.
Dodam jeszcze, że zapach tego płynu jest obłędny. Kocham go! Pachnie świeżo, rumiankowo i bardzo naturalnie. Utrzymuje się kilkanaście minut na skórze i żałuję, że tak krótko mogę się tym zapachem cieszyć. Gorąco polecam płyn micelarny tej firmy.

Podsumowanie:
  1. Nazwa: Płyn micelarny, cera delikatna
  2. Producent: URODA Polska LINK
  3. Skład: 
  4. Pojemność: 200 ml
  5. Cena: 4,00 - 7,00 zł
  6. Ocena: 5/5


Pozdrawiam serdecznie
Yvonne


5 sty 2014

... O mnie kosmetycznie - #1 - Moja cera

Witam!

Postanowiłam napisać serię postów o sobie, a właściwie o mojej skórze, włosach i paznokciach. 

W jakim celu?
Dla Was, moi drodzy. 

Chciałabym, żeby każdy, kto czyta recenzje moich produktów, mógł zajrzeć do odpowiedniej notki i sprawdzić, czy ma typ cery, włosów lub paznokci podobny do mojego, i tym samym móc ocenić przydatność danego produktu.

Zapraszam na część #1 - cera

Ogólnie rzecz biorąc mam cerę mieszaną, czyli tłustą w strefie T, ze skłonnością do przesuszeń w okolicach skroni i przy skrzydełkach nosa oraz normalną na policzkach. Tyle ogólników, teraz pora na szczegóły.

Czoło - gładkie z rozszerzonymi porami, bez zaskórników (czasami coś mi tam wyskoczy, ale bardzo rzadko), szybko się przetłuszcza, miejsca przy skroniach skłonne do przesuszeń i nieestetycznych suchych skórek.

Nos - mnóstwo zaskórników, błyskawicznie się przetłuszcza, bardzo rozszerzone pory, rzadko pojawiają się na nim pryszcze. Podobnie jak na czole, pojawiają się tutaj od czasu do czasu suche skórki. Są to miejsca przy skrzydełkach nosa i przesuwają się poziomo w stronę policzków.

Broda - mnóstwo zaskórników, szybko się przetłuszcza, rozszerzone pory, raz w miesiącu występuje wysyp pryszczy (przyczyna - ogólnie znana).

Policzki - skóra normalna, żadnych problemów.

Powieki - gładkie, tłuste, opadające, konieczność stosowania bazy pod cienie.

Skóra pod oczami - cienka, z prześwitującymi żyłkami (widocznie cienie), dość dobrze nawilżona.

Usta - generalnie gładkie, ale łatwo ulegające przesuszeniu.

Szyja - skóra normalna z bardzo dużą skłonnością do comiesięcznych niespodzianek.

Tak wygląda opis mojej cery i mam nadzieję, że pomoże Wam to ocenić przydatność produktów.

Pozdrawiam serdecznie
Yvonne