Mniej więcej trzy lata temu, w okresie jesienno - zimowym nabyłam krem Kolagen & Ealstyna marki Soraya.
Na początku stosowania nic nie zapowiadało katastrofy. Używałam go na dzień. Wówczas nie malowałam się codziennie, więc często - gęsto krem ten był jedynym kosmetykiem goszczącym na mojej twarzy. Był troszkę tłustawy i pozostawiał tzw. film na skórze, ale ze względu na porę roku nawet mi to pasowało.
Po około trzech tygodniach regularnego stosowania zaczęła mnie swędzieć skóra na nosie, na skroniach tuż nad brwiami i na czole. Zrzuciłam to na karb brzydkiej pogody, wiatru i mrozu, od którego skóra mi się przesuszyła. Zaczęłam nakładać na te miejsca grubszą warstwę kremu, licząc na to, że poradzi on sobie z problemem.
O jakże się pomyliłam! Pewnego dnia obudziłam się z bąblami wypełnionymi przezroczystym płynem surowiczym w miejscach, gdzie wcześniej występowało swędzenie. Niestety również wtedy nie wzięłam pod uwagę szkodliwego działania kremu.
Bąble (po konsultacji medycznej) uznane zostały za uczulenie na mandarynki. Wyglądałam jak po czołowym zderzeniu z ciężarówką. Po około dwóch tygodniach, kiedy to bąbelki zamieniły się w strupki i odpadły, ponownie zaczęłam smarować te miejsca kremem Soraya.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy bąbelki powróciły i to ze zdwojoną siłą! W tym momencie przejrzałam na oczy. Mandarynek nie jadłam, więc ewidentną przyczyną zmian na skórze był krem. Natychmiast poszedł w odstawkę.
Zaczęłam mozolny proces leczenia skóry, który trwał prawie rok! Niesłychane? A jednak. Używałam preparatów aptecznych, ponieważ o drogeryjnych moja cera nawet nie chciała słyszeć. Wybawieniem stały się kosmetyki przeznaczone do skóry atopowej.
Dziś mogę powiedzieć, że uporałam się ze skutkami ubocznymi używania kremu Kolagen & Elastyna, ale i tak przezywam ogromny stres kupując każdy nowy kosmetyk do twarzy.
Do marki Soraya również się zraziłam i nie kupiłam żadnego ich produktu (i nie kupię). Omijam ich kosmetyki szerokim łukiem, chociaż słyszałam, że niektóre są świetne.
Nie napiszę tutaj, że nie polecam tego kremu, ponieważ każdy kosmetyk działa inaczej na każdą skórę. Post jest opisem mojej historii i moich doświadczeń z tym produktem. Wiem, że wiele osób kocha ten krem i nie zamieni go na żaden inny. W moim przypadku się jednak nie sprawdził.
Pozdrawiam serdecznie
Yvonne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy miły komentarz oraz za konstruktywną krytykę :)